To samo nieco w inny sposób.
we wpisach 1.-9. prezentowałem pewien tok rozumowania.
Wpierw zdefiniowałem zadanie: szukam wytłumaczenia dziwnego (irracjonalnego) zachowania załogi - i nieco chaotyczny sposób wskazałem rozwiązanie, mieszając przy tym fakty, które bezpośrednio wynikają z danych i wnioski, które są wynikiem dedukcji - wyciągnięte na zasadzie domysłu ("jedyna więc możliwa przyczyna...").
Tą notką chciałem zwrócić uwagę, że wiedząc już to wszystko, wystarczy przyjąć do wiadomości trzy fakty, które bezpośrednio (bez zbędnej spekulacji) wynikają z rozmów pomiędzy członkami załogi lub/i z zapisów danych rejestratora parametrów lotu - i przebieg katastrofy staje się jasny, w pełni wytłumaczony, postępowanie załogi staje logiczny, chociaż ta logika jest ... specyficzna.
Wedle notek 1.-9. przebieg katastrofy wygląda następująco:
- załoga postanowi i próbuje realizować "odejście w automacie" - to znaczy przerywać zniżenie i ewentualnie odejść wykorzystując do kontroli silników automat ciągu.
- w wyniku popełnionych podczas realizacji błędów dochodzi do 40 - 45 sekundowego lotu na "małym gazie" - na skutek czego automat ciągu nie podwyższa obrotów wówczas gdy powinien
- załoga za późno się zorientuje co do przyczyn braku obrotów i zamiast natychmiast przystąpić do planu awaryjnego (odejście w sposób tradycyjny) - czeka zbyt długo na pracę automatu.
Wyrażenia "przebieg katastrofy" używam z premedytacją. "Przyczyna" to co innego. Oczywiście można też traktować niżej opisane jako "przyczynę" katastrofy - na pewnym poziomie. Może "techniczna przyczyna" byłaby bardziej adekwatna.
Prawdziwą przyczynę katastrofy można by określić dopiero, gdyby wiadomo było dlaczego załoga korzysta z tego dziwnego manewru i dlaczego załoga takim uporem trzyma się tego planu aż do ostatniej chwili.
Co jest więc (moim zdaniem) pewne , z czego wynika i jakie ma znaczenie, ?
- Załoga chce do odejścia (przerwania zniżenia i ewentualnego nabierania wysokości) wykorzystać automat ciągu - to znaczy wykorzystać nigdzie nie opisany manewr z wykorzystaniem pełnej automatyki TU-154 w sposób nietypowy i niezgodny z przeznaczeniem - i realizuje ten plan konsekwentnie, aż do widoku drzew.
- z czego to wynika:
- wynika wprost z wypowiedzi załogi ("w przypadku nieudanego podejścia odchodzimy w automacie", "w automacie", "i automat włączony" przy jednoczesnym uruchomieniu automatu ciągu)
- z technicznych szczegółów potwierdzających wypowiedź załogi
- lot pod kontrola automatu ciągu i autopilota do ostatniej chwili
- brak hamulca manetek gazu nawet przy ręcznym dodaniu gazu w chili zagrożenia, co dowodzi, iż ręczne dodanie gazu było przez załogę w ogóle nieplanowane nawet podczas odejścia.
- jakie to ma znaczenie?
- Jest to kluczowa sprawa. Konsekwentne (kurczowe) trzymanie się tego planu dokładnie tłumaczy i nadaje sens wszystkim czynnościom załogi, na pozór irracjonalnym
- dlaczego tak późno podjęto decyzje o odejściu
- dlaczego i na co załoga czeka po podjęciu decyzji
- dlaczego wyrównano lotu w wysokości 420 metrów
- Wraz z błędami popełnionymi podczas realizacji wyjaśni cały techniczny przebieg katastrofy (wyjaśni dlaczego samolot się rozbił).
- Tłumaczy również dlaczego trzeba ten fakt utrzymać w tajemnicy.
- biorąc pod uwagę iż manewr taki nie występuje w instrukcji użytkowania w locie ani w podręcznikach pilotowania TU-154 a jednocześnie wszyscy członkowie załogi zestawionej ad hoc znają ten manewr (jest opracowany podział pracy załogi, jest tablica z prędkościami) - musiał być nauczany, ćwiczony i praktykowany w 36. pułku.
- Wykorzystanie takiego manewru było w sposób jawny - niezgodne z obowiązującym prawem (RL2006) wiec musiał być wykonany na rozkaz. "Nadgorliwość" załogi odpada jako motyw. Wobec ewidentnego łamania prawa załoga w przypadku "sukcesu" nie może liczyć na żadną "nagrodę" , jeśli to wyłącznie na własną rękę wykonuje.
- Całkowicie uwalnia kontrolerów lotu od odpowiedzialności
- Nieporozumienie pośród członków załogi odnoście prędkości zadanej automatowi ciągu.
- z czego to wynika?
- wynika jednoznacznie z dwóch rozmów załogi jeśli się je interpretuje w sposób właściwy - w świetle danych z rejestratora parametrów lotu.
- Pierwszy dialog odbywa się podczas zadawania samolotowi ostatecznej konfiguracji (jak do lądowania) w wysokości 500 metrów. Jak wynika z danych rejestratora parametrów lotu - propozycja Drugiego Pilota odnośnie niższej prędkości zadanej automatowi ciągu (280 km/h) nie została zaakceptowana przez Dowódcę. Sens i znaczenie tego dialogu można zrozumieć tylko w kontekście powtórzenia 200 metrów niżej.
- Drugi raz w wysokości 300 metrów - ponowna propozycja Drugiego Pilota odnośnie niższej prędkości zadanej automatowi ciągu została wykonana przez niego - bez akceptacji lub wbrew rozkazowi Dowódcy.
- jakie to ma znaczenie?
- Stanowi to ewidentny błąd podczas realizacji "odejścia w automacie", dodatkowa redukcja prędkości jest "ponadplanowa" i w jej wyniku załoga traci 10-12 sekund - o tyle później automat ciągu osiąga gotowość do pracy i o tyle dłużej pracują silniki na jałowych obrotach. Jest to niezbędny element ciągu zdarzeń, które w efekcie doprowadziły do katastrofy.
- Nie jest wykluczone, że odgrywa również rolę w zaistnieniu kolejnego zdarzenia, który oznacza stratę kolejnych 12-15 sekund
- Samoczynna zmiana pochylenia i prędkości zniżenia na 250 metrach
- z czego wynika?
- wynika jednoznacznie z zapisanych parametrów lotu - była to zmiana nie spowodowana przez załogę, wynikająca z przyczyn zewnętrznych (nie ma ruchu pilota ani ruchu steru wysokości uzasadniający zmianę) . Na pewno nie była więc planowana, chociaż mechanizm jaki doprowadził do tej zmiany nie jest do końca jasny, podobnie jak reakcja pilota czy (głównie) autopilota .
- jakie to ma znaczenie
- spowoduje to zatrzymanie na 12-15 sekund wytracanie prędkości i wraz z opisanym w punkcie 2. nieporozumieniem powoduje w sumie wydłużenie lotu na jałowych obrotach silników do 40-45 sekund. Jest to wiec kolejny niezbędny element ciągu zdarzeń które musiały nastąpić by wypadek zaistniał.
Gdyby próbować rozpatrywać, czy poszczególne zdarzenia bez pozostałych mogły spowodować katastrofę, to okazuje się, że
Więc gdyby potraktować te zdarzenia w kategoriach "przyczyn" to należałoby sformułować w ten sposób, że techniczną przyczyną było
wykonanie manewru "odejścia w automacie" podczas którego popełniono błędy - a mimo wszystko kontynuowano lot - manewru nie przerwano.
Spis treści
- sam manewr (1) sam w sobie mógł się wydawać i zapewne był bezpieczny. Bez (2) i (3) trudno by doprowadził do wypadku, szczególnie gdyby do końca realizowana byłą koncepcja Dowódcy (lot, wyrównanie do horyzontalnego i odejście bezpieczna prędkością 300 km/h).
- Nieporozumienie (2) z kolei mógł występować tylko w kontekście konkretnego rodzaju podejścia więc w ogóle nie można rozpatrywać osobno jako potencjalną przyczynę.
- Niewiadome (dla mnie) czy (3) bez (2) mógł mieć miejsca i czy gdyby nie (1) to by (3) miało jakiekolwiek znaczenie.
Więc gdyby potraktować te zdarzenia w kategoriach "przyczyn" to należałoby sformułować w ten sposób, że techniczną przyczyną było
wykonanie manewru "odejścia w automacie" podczas którego popełniono błędy - a mimo wszystko kontynuowano lot - manewru nie przerwano.
Spis treści